piątek, 31 stycznia 2014

31 stycznia

Bilans:
2 paczki musli + 2 szklanki mleka =  780 kcal

Zaraz idę ćwiczyć. na dzisiaj mam plan na 15 minut ;) Dobrze się składa, bo akurat trochę boli mnie brzuch, więc porobię przez kwadrans jakieś lekkie ćwiczenia, ale zawsze będzie poczucie spełnienia tego obowiązku, ważne przy wyrabianiu sobie nawyku :)

Czytałam Wasze odpowiedzi do mojego pytania w poprzednim wpisie i okazało się, że nie tylko ja przywiązuję aż taka wagę do pisania bloga i że nie jest to tylko "pisanie bloga", ale takie codzienne rozliczenie się z dnia. Dziękuję za tak obszerne i szczere odpowiedzi :) Dla mnie blog ma znaczenie takie, jak dla większości z Was. Dodałabym jeszcze, że mogę na nim pisać swobodnie, pytać o zdanie, słuchać opinii i nie bać się krytyki ani oceniania. Wśród Motylków (przynajmniej Was, Motylków czytających mojego bloga) jest taka ciepła atmosfera, w której nikt nie może się czuć źle :D Uwielbiam to  ^^

Dzisiaj był ostatni dzień szkoły. Nie był zbytnio aktywny, ale mnie wymęczył i wyssał ze mnie ostatki sił. Ale jak wyszłam ze szkoły, to od razu z takiego stanu lekkiego przygnębienia i zmęczenia weszłam w stan "Hej, są ferie. Masz całe dnie wolne i możesz sobie dysponować czasem i pracować nad sobą!" Od razu poprawił mi się humor i już mi taki został :D

Chciałam w ferie poczytać sobie książki, bo ostatnio mało czytam, a wyjdzie, że będę musiała czytać 2 lektury. Nie podoba mi się to za bardzo, ale za to od razu piszczę z radości na myśl, że nie będę musiała wyłazić na ten mróz, będę mogła zapychać się herbatą (żeby nie jeść) i zrobić coś dla siebie, na co nie miałam czasu, kiedy była szkoła np. bardziej o siebie zadbać, znaleźć czas na ćwiczenia, spędzić trochę więcej czasu na Waszych blogach i szukaniu nowych źródeł motywacji ;)

Tak optymistycznie kończę dzisiejszy wpis i życzę Wam, żebyście miały zawsze co najmniej taki zapał, jak ja teraz (czuję się cudoooooownie silna i zmotywowana :D   )

__________________________
[52] [51] [50] [49] [48] [47]




czwartek, 30 stycznia 2014

30 stycznia

Znowu ostatnio nie miałam dostępu do laptopa. teraz będę raczej codziennie :)

Przez dni, w które nie pisałam i dzisiaj jadłam raczej dużo objętościowo, ale rzeczy typu wafle ryżowe, płatki musli, jogurt naturalny i ryż z kurczakiem. Nie jadłam słodyczy, z czego jestem bardzo dumna. Przyszedł już czas, że mogę mieścić się w ograniczone bilanse.

Od jutra zaczynam z bilansem 800 kcal. Wiem, tragicznie, ale muszę zacząć od większych bilansów i stopniowo je zmniejszać (za tydzień będzie koło 400-500), żeby nie posypało się wszystko jak ostatnio.
Mam cała rozpiskę na ferie z bilansami i czasem ćwiczeń (też będę ćwiczyć stopniowo coraz więcej) i dozwolonymi produktami. Będę kupować rzeczy TYLKO z tej listy, bo czasem robiąc zakupy na głodniaka kupuję coś, czego nie powinnam, a później "przecież muszę zjeść, nie zmarnuje się".
Planuję, że pod koniec ferii będę ważyć 2-3 kg mniej. Oby ^^

Jutro zamieszczę plan odchudzania na ferie w mojej zakładce "Dieta". Dzisiaj pisze trochę na szybko. Przeczytałam większość Waszych dzisiejszych postów na blogach, ale nie mam czasu odpowiedzieć znowu (-_-)


Mam do Was pytanie. Jakie są dla Was zalety prowadzenia bloga? Czy jesteście na jakimś forum pro ana lub chciałybyście być? Dlaczego, dlaczego nie? :)  Liczę na wyczerpujące odpowiedzi :D

Jeszcze jutro do szkoły i moje wymarzone 2 tygodnie wolnego od szkoły i pracy nad sobą w końcu nadejdą! :D



Trzymajcie się chudo Kruszynki! :D }{  ^^


___________________________
[52] [51] [50] [49] [48] [47]

poniedziałek, 27 stycznia 2014

27 stycznia

Nie mam siły. Znowu zawodzę. Mam dość. jedyną nadzieją są ferie, kiedy nie będę musiała chodzić do szkoły. Wtedy pójdzie mi lepiej.

Weronika, kończę dietę niestety ;/ Ona nie ma teraz sensu. Muszę ograniczyć stopniowo jedzenie i odzwyczaić się przede wszystkim na nowo od słodyczy, bo bez tego żadna dieta nie podziała.

Ostatnio mam same kryzysy, przepraszam. Czytając to pewnie w ogóle nie czujecie się zmotywowane, a po co innego się czyta blogi pro ana, no ale trudno, nic nie poradzę ;)

Na wadze nadal cholerne 50 kg. Zbliża mi się okres. nie będę się teraz ważyć, bo się tylko załamię.

Jeszcze 4 dni i ten koszmar się skończy. Idzie mi okropnie. Muszę sobie zafundować dużą dawkę Waszych blogów na wieczór, bo się normalnie załamię ;)

Trzymajcie się chudziej niż ja }{

Dziękuję wszystkim, którzy biorą udział w Spisie Motylków i starają się go rozpowszechnić :)

                 
_______________________
[52] [51] [50] [49] [48] [47]

niedziela, 26 stycznia 2014

26 stycznia + notatka za 25 stycznia

Wczoraj zaczęłam razem z Weroniką Alice's Diet (plan diety poniżej) Oczywiście jak na złość nie miałam wczoraj dostępu do laptopa -_-  No i oczywiście na starcie musiałam zawalić. Wpieprzyłam cała paczkę wafli ryżowych. jestem na siebie zła, ale trudno, nic już nie mogę zrobić.

Dzisiaj mam drugi dzień diety. Jak na razie nic nie jadłam, więc idzie dobrze. Mam limit 150 kcal, czuję w sobie siłę i wiem, że dziś będzie piękny bilans :)
Nie wiem tylko czy znajdę dzisiaj czas na ćwiczenia, bo wczoraj nie wypełniam planu dnia i dzisiaj muszę nadrabiać ;)

Chudego   ;*
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

Pomóżcie proszę rozreklamować Spis Motylków :) A najlepiej same weźcie udział ;) Przeczytajcie regulamin i do dzieła; napiszcie do mnie maila i zareklamujcie na swoim blogu Spis :D  BĘDĘ WAM BAAARDZO WDZIĘCZNA ZA KAŻDĄ POMOC ^^


________________________
[52] [51] [50] [49] [48] [47]

piątek, 24 stycznia 2014

24 stycznia - Od jutra ostro! ;)

Dzisiejszy bilans absolutnie niekontrolowany ;/ nie zjadłam dużo, ale pojawiły się sezamki w bilansie i nie podoba mi się to.
Już nie szukam wymówek. Nie mówię, że mi ciężko przez szkołę. Oceny już wystawione i nie mam powodu, żeby zaniedbywać dietę.

Od jutra jestem prawdopodobnie na Alice's Diet (muszę się jeszcze tylko dogadać z jednym z Motylków :D )

Ostatnio zupełnie zawaliłam z tą dietą. teraz obieram sobie za punkt honoru, żeby dotrwać do końca diety bez nawalania i odstępstw :)

Waga nadal stoi w miejscu. Dobrze, że nie rośnie, bo ostatnio nie jadłam zbyt przykładnie i nie miałam kiedy ćwiczyć.

Od jutra ćwiczę codziennie zumbę :D To coś dla mnie, można się wymęczyć, a jednocześnie przyjemnie się spędza a czas :D






________________________
[52] [51] [50] [49] [48] [47]

czwartek, 23 stycznia 2014

23 stycznia - straszne zaległości

Nie weszłam ostatnio na bloga, nie napisałam u Was nic od paru dni. Strasznie przepraszam ale nie ogarniam sajgonu. Szkoła, obowiązki w domu, odchudzanie. Dobrze, że oceny już wystawione, bo mogłyby się niedługo posypać.

FERIE FERIE FERIE. Jeszcze tylko przyszły tydzień i sobie odpocznę.

Obiecuj, że nadrobię jutro zaległości, jakie sobie narobiłam w związku z blogiem.

Jadłam ostatnio nie najgorzej. Chociaż codziennie jem paczkę sezamków, chyba się uzależniłam XD A oprócz tego ryż z warzywami, jabłka i jogurty w rozsądnych ilościach. Nawet nie mam czasu zapisywać co jem, więc dokładnie nie wiem jak to wychodzi w kaloriach. Oczywiście na ćwiczenia też nie mam czasu ;/

NIE OGARNIAM NIC. PRZEPRASZAM, POPRAWIĘ SIĘ :D

Od jutra już regularnie piszę


Trzymajcie się chudo kochane Motylki }{     ;*

wtorek, 21 stycznia 2014

Spis Blogujących Motylków


Drogie Motylki. Założyłam bloga, na którym chcę zrobić spis blogów Motylków. Jeśli chcecie zareklamować Waszego bloga, to wejdźcie na tą stronę >> KLIK << , przeczytajcie Regulamin i działajcie ;) Fajnie, jak by pomysł miał poparci i szybko podchwycił :) Widziałam kiedyś takie coś w necie, ale później szybko znikło niestety. To fajny sposób na zyskanie kontaktu z Motylkami, pozyskanie czytelników bloga i znalezienie ciekawych blogów Motylków  :)

Link do strony macie też w menu mojego bloga z prawej u góry :)

ZAPRASZAM GORĄCO :D

poniedziałek, 20 stycznia 2014

20 stycznia - Wpieprzania ciąg dalszy...

Dzisiejszy bilans okropny. Znowu. Zjadłam dużo ryżu, 2 paczki sezamków i 4 Danio. Bardzo dużo, bo byłam cholernie głodna.

Na jutro planuję głodówkę, a na pojutrze dzień na warzywach i owocach, żeby odzwyczaić się od takich ilości jedzenia.

Ćwiczeń dzisiaj brak.

Ogólnie dzień nie najlepszy. Za to humor jakoś dopisuje. W każdym razie od jutra biorę się do roboty, bo w taki sposób, jak dzisiaj, nigdy nie schudnę.


Stworzyłam dodatkowe zakładki w moim blogu (po lewej). Jest tam trochę więcej o mnie, dla tych, którzy chcieliby się czegoś dowiedzieć i plan diety. Z czasem będzie pewnie się ich pojawiać więcej. Zapraszam do przejrzenia :)

LOFFCIAM *.*    XD

_____________________________________________

[52] [51] [50] [49] [48] [47]

niedziela, 19 stycznia 2014

Wróciłam (Dzięki Wam ^^ )


Musiałam zrobić sobie 2 dni przerwy i zastanowić się czego tak na prawdę chcę. Okazało się, że dokładnie tego, do czego dążyłam ;) Miałam po prostu słabszy moment, do tego ciężki tydzień w szkole no i trochę straciłam przez to siły.

W każdym razie jestem, dzięki Waszym słowom otuchy. Czytałam je i zrozumiałam, że nie ma co rezygnować z dążenia do celu :) Dziękuję Wam :D

Przez te dwa dni moje bilanse nie były tragiczne, chociaż nie kontrolowałam się tak, jak normalnie.

Dzisiaj jak na razie zjadłam miseczkę ryżu może później zjem drugą. Ważyłam się dzisiaj, bo nie mogłam się powstrzymać i waga przez te dwa dni przerwy nie wzrosła, więc nie jest źle.

DALEJ JESTEM W GRZE O MARZENIE !!! :D


[52] [51] [50] [49] [48] [47]


czwartek, 16 stycznia 2014

16 stycznia - Co ja wyprawiam???

Dzień kompletnie zawalony. Znowu. Nie wiem co jak wyrabiam, w głowie tłuczą się myśli o głodzie i o chudości. Najpierw wygrywają pierwsze i wpierdalam, później do głosu dochodzą drugie i mam wyrzuty sumienia, czuję się gruba i beznadziejnie słaba.

BILANS:  okropny, wstyd pisać, trudno przypomnieć sobie wszystko
WAGA: pewnie teraz jakieś 52 kg
DZIEŃ BEZ SŁODYCZY  ZAWALANIA  DZIEŃ ĆWICZEŃ:   0


Nic więcej dzisiaj nie jestem w stanie napiasć. Zawiodłam się na sobie. Mam wrażenie, że teraz każdy, kto to czyta myśli, że jestem słaba i się ze mnie śmieje. Sama mam ochotę siebie ukarać za jedzenie, ale wiem, że to nic nie da, a poczuję się jeszcze gorzej. Straciłam dzisiaj całą siłę, motywację i wiarę w sukces. Potrzebuję jakiejś iskierki, która wzbudzi we mnie znowu zapał. POMOCY!!!


środa, 15 stycznia 2014

15 stycznia - 1 dzień wyzwania

waga: ważenie w poniedziałek
dzień bez zawalania: 1
dzień bez słodyczy: 1
dzień ćwiczeń: 1 (45 min)

Bilans:
- 2 jabłka
- małe Danio truskawkowe
- banan
- zielona herbata
- duuuuużo wody ;)

Dzień pierwszy wyzwania; Twój wzrost waga. wygląd. opisz siebie
wzrost: 163 cm
waga: 50 kg 
Wygląd:
kasztanowe włosy średniej długości, brązowe oczy, budowa powiedzmy, że normalna, kilka kilo za dużo, brzydkie dłonie, chude nadgarstki, grube uda, duży tyłek, szczupłe łydki, nawet ładna buzia, ładny uśmiech, wystające kości policzkowe i miednicy, małe stópki, szerokie biodra, wąską talia, pyrkowaty nos

Pierwszy dzień poszedł gładko, ale boję się następnych 39 :) Wydałam dzisiaj trochę za dużo kasy, kupiłam niepotrzebnie sok do herbaty i parę pierdół. miałam przecież oszczędzać, no ale tragedii nie ma.

Zdałam dzisiaj wszystkie przedmioty, które mi słabo poszły. Zostały mi tylko dwie rzeczy do zaliczenia z polskiego na bieżąco :D Czuję się lekko na myślach :D

Jeszcze ten tydzień do końca, następny i luz, bo oceny już będą wystawione. Wiem, że mówię i pisze o tym w kółko, ale nie mogę się doczekać wolnego ;) Wtedy wszystko ruszy z miejsca, będzie mi łatwiej przychodziło oszczędzanie i odchudzanie.

ZGRABNY TYŁKU, PRZYCHODŹ SZYBCIEJ :D

wtorek, 14 stycznia 2014

The wind of change; PLANY NA ZMIANY!!! :D

Muszę napisać dzisiaj dwa posty jednego dnia, bo aż mnie wena i energia rozwala :D
Dzisiaj zawaliłam, nie ma co ukrywać. Mam wrażenie, że ostatnio osiadłam na laurach. Krok w tył jak nic. Od jutra już nie daję sobie forów, staram się z całych sił, bez żadnego obijania się! Chcę dojść przecież do celu jak najszybciej!

 Podejmuję czterdziestodniowe wyzwanie: 
Podczas tych czterdziestu dni będę sumiennie i porządnie odpowiadać na pytanie oraz trzymać się postanowień. 


Moje postanowienia na czterdziestodniowe wyzwanie to:

- nie jeść absolutnie żadnego słodkiego (dopuszczam batonika musli i sok w herbacie)
- codziennie pić przynajmniej jedną zieloną herbatę
- ćwiczyć godzinę CODZIENNIE (usprawiedliwieniem jest tylko złe samopoczucie uniemożliwiające ćwiczenie)
- nie przekraczać 700 kcal dziennie (może to i dużo, ale przy ćwiczeniach dla mnie to mało)
- liczyć dokładnie wszystko, co jem i zapisywać
- za każde niedotrzymanie zasady ćwiczyć 15 minut dłużej


Wierzę, że mi się uda i że przez to wyzwanie i codzienne odpowiadanie na pytanie szybciej mi minie. Wiem, że w 40 dni mogę schudnąć spokojnie do wago 48 kg. Muszę trzymać się sztywno swoich żelaznych zasad i nie poddawać się!!!

Jeśli którejś z Was podoba się ten pomysł, to przyłączajcie się i kopiujcie na swoje blogi ze swoimi zasadami :D

14 stycznia

waga: ważenie w poniedziałek
dzień bez zawalania:
0  >;/
dzień bez słodyczy: 0
dzień ćwiczeń: 0

Bilans:

paluszki    333
sezamki    211
Kubuś       450
obiad (żeberka z ziemniakami)   1.000.000.000
RAZEM:   MILIARD I TROCHĘ ZA DUŻO!!!


Jestem wściekła!!! Zeżarłam sezamki, dni bez słodyczy poszły się walić. Zjadłam obiad, dni bez zawalania poszły się walić. Nie mam czasu ćwiczyć przez naukę, dni ćwiczeń poszły się walić. Grrrrr >:/
Dzisiejszy dzień jest jedną wielką dietową porażką, wielkim krokiem w tył!

W ferie będę musiała wziąć się za siebie ostrzej, bo coś czuję, że najbliższe 2 tygodnie będą podobne do dzisiejszego dnia pod względem braku czasu ;/   ;/   ;/

Dostałam z popraw dwóch ważnych sprawdzianów po trójce, jedna z niewielu dobrych rzeczy dzisiaj.

Jutro piszę sprawdzian z WOSu, polskiego i mam wypowiedź ustną do przygotowania. Niech już się ten semestr kończy i chcę zacząć z czystą kartą, bez żadnych jedynek i odpuszczania, nadrabiania na ostatnią chwilę i zdawania na wariackich papierach.

Nie mogę obiecać Motylki, że dzisiaj wpadnę do Was na blogi. Nauka, nauka, nauka...   :{



poniedziałek, 13 stycznia 2014

13 stycznia

waga: 50 kg -_-
dzień bez zawalania: 8
dzień bez słodyczy: 3
dzień ćwiczeń: 3 (0.5 h)

Bilans:
Danie w 5 minut
pół szklanki Kubusia
5 wafli ryżowych

Straaaszny dzień! Cały dzień wszyscy byli przymuleni, lekcje były okropnie nudne, bolała mnie głowa i miałam ogromną ochotę na słodycze. Na szczęście udało mi się powstrzymać, ale było ciężko ;) Nie jestem pewna czy dzisiaj jeszcze czegoś nie zjem, mam ciężki dzień ;/

Waga stoi w miejscu i nie widzę po sobie jakoś zmian. Oby ruszyła w ciągu tygodnia chociaż kilogram w dół.

Chyba udało mi się poprawić dzisiejszego laczka na semestr. Został mi tylko sprawdzian z polaka i mam labę :D Dużo lżej mi na myślach, jak już się nie muszę martwić o oceny. Może też dlatego dzisiaj tak mnie wyczerpał ten dzień, przez ten stres i niepewność. Po dzisiejszym dniu cały tydzień sprawdzianów to pestka ;)

Trzymajcie się Chudzinki ;*


                             
                           

niedziela, 12 stycznia 2014

12 stycznia

waga: ważenie w poniedziałek
dzień bez zawalania: 7
dzień bez słodyczy: 2
dzień ćwiczeń: 2 (1h)


Bilans:

batonik musli
3 jabłuszka 
2 bułki z ziarnami


Znowu nie liczyłam kalorii. Jakoś nie mam tego w nawyku i trudno mi o tym pamiętać. Tak na oko, to bilans średni. Dzisiaj dużo sprzątałam i ćwiczyłam, więc trochę męczył mnie głód.

Nie mogę się doczekać aż sprawię sobie nowy telefon. tej mój jest taki dość stary, więc nie mogę na nim wchodzić na neta. Na laptopa mam hasło i dzielę go z siostrą, więc też nie zawsze mam pewność, że wieczorem będzie wolny i dzisiaj mam go tylko tą chwilę. Nie przejrzę dzisiaj przez to Waszych blogów, ale nadrobię, obiecuję ;)  Jeśli zdążę uzbierać szybciej i postanowienia będą szły mi dobrze, to szybciej się nagrodzę tym telefonem :) W szkole i w domu mam Wi-fi, więc będę mogła wchodzić, kiedy będę chciała :D

Jutro zaważą się losy mojej oceny z jednego przedmiotu. trzymajcie kciuki XD

Dziękuję za wszystkie komentarze i ciepłe słowa, które się w nich pojawiają ;*

Chudego }{
______________________________________________________

JAKIE PLANUJESZ LATO? 

 TAKIE??? 


 CZY TAKIE?!?!
                            
             
 THE CHOICE IS YOURS!!! 

sobota, 11 stycznia 2014

11 stycznia

waga: ważenie w poniedziałek
dzień bez zawalania: 6
dzień bez słodyczy: 1
dzień ćwiczeń: 1 (1h)


Bilans:
zupka bokułowa 100 kcal
miska makaronu ze szpinakiem

Bilans dobry :D Makaron może nie jest najlepszym produktem na świecie, ale nie popsuł bilansu. Ćwiczyłam godzinę, ale już mi się te moje ćwiczenia nudzą i cały czas szukam jakichś fajnych. Może niedługo podejmę jakieś wyzwanie na przykład przysiadów albo A6W, zobaczę.

Miałam dzisiaj tyyyle zrobić, ale dziadek do nas przyjechał i cośtam kombinował z anteną i przeciąganiem kabli, więc funkcjonowanie w domu był sparaliżowane, wszystko szło wolniej, musiałam czekać aż się wykąpię i tak minął cały dzień i w końcu nic pożytecznego nie zrobiłam ;/

W tym tygodniu mam zawalony tydzień. Mam pełno sprawdzianów i kartkówek i muszę iść w końcu złożyć wniosek o dowód. Mam nadzieję, że to będzie ostatni taki tydzień przed wystawieniem ocen. Od następnego semestru już sobie niczego nie odpuszczam, bo później muszę nadrabiać i się niepotrzebnie stresuję.

     Chudzinki ^^   Też taka niedługo będę ;P


   


piątek, 10 stycznia 2014

10 stycznia - mały kryzys

waga: 50 kg
dzień bez zawalania: 5
dzień bez słodyczy: 0
dzień ćwiczeń: 0

Bilans:
batonik Jeżyk
jogurt typu ryż z polewą Belsiro czy coś
kasza kus kus

Niby nie jest dzisiaj źle, ale czuję się źle. Przecież nie zawaliła, ale jadłam jakoś bez kontroli. Nie zrobiłam rozsądnych zakupów i przez to ten głupi Jeżyk. Zjadłam dość dużo kaszy kus kus, po zalaniu dużą ilości wody zmieściła się w półlitrowym kubku. No i ten jogurt miał pewnie dużo cukry. Nie liczyłam kalorii, nie potrafię ocenić dzisiejszego bilansu, ale czuję się trochę zawiedziona sama sobą. Oceńcie mój bilans, ale surowo :D

Do tego nie ćwiczyłam i nie mam siły, żeby poćwiczyć. Dobrze, że już ten weekend przyszedł. mogę się wyspać, a wtedy zupełnie inaczej się żyje. Oby jutro było lepiej, bo się załamię.

Z innych celów, które mam na ten rok, to oszczędzanie idzie mi całkiem dobrze. Z nauką tez sobie radzę, wykaraskałam się z zagrożenia, jeszcze tylko muszę poprawić po jednym sprawdzianie z dwóch przedmiotów i mam ferie ;) Jedyne, co nie bardzo idzie, to bycie łagodną. Jakoś nie umiem dla niektórych ludzi być miła. Chyba jetem z natury zbyt szczera, żeby być miła dla ludzi, którzy specjalnie doprowadzają mnie do szału, więc chyba nie będę się aż tak na siłę zmieniać ;)

Postanowiłam, według rady jednej z Was, ważyć się trochę rzadziej. Może to codzienne widzenie na wadze ego samego trochę mnie demotywuje. Będę się ważyć w każdy poniedziałek. Będę się cały tydzień starać, żeby w poniedziałek móc być z siebie dumna! :D

Trzymajcie się chudo i miejcie dietetyczny weekend ;) Ja też się postaram }{

 TROCHĘ MOTYWACJI, MOŻE WY TEŻ JEJ TERAZ POTRZEBUJECIE, JA BARDZO ;) 

                                                         
                      
  
                             
                                                                                 
                                     
   
                              

czwartek, 9 stycznia 2014

9 stycznia

waga: 50 kg
dzień bez zawalania: 4
dzień bez słodyczy: 2
dzień ćwiczeń: 4 (1h)

Bilans:
jabłko
batonik musli
2 gryzy kurczaka z rożna

Dzisiaj miałam cudowny dzień. Bilans wyszedł mały bez większego problemu, nie czułam głodu, jedyne co, to kręciło mi się trochę w głowie. Po szkole sobie poćwiczyłam godzinę. Ćwiczenia miałam średnio intensywne i ostatnie 15 minut było samo rozciąganie, ale i tak jestem z siebie zadowolona :D Nie jadłam słodyczy i nie zawaliłam, oby szło mi tak dobrze dalej :D
Szkoda tylko, że waga jest cały czas taka sama. Jestem w gorącej wodzie kąpana i chcę wszystko robić szybko, ale niestety nie schudnę z dnia na dzień i trochę się już niecierpliwię na zobaczenie 49kg na wadze ;)

Bardzo dziękuję za to, że czytacie mojego bloga i komentujecie. Wiem, że się powtarzam, ale to jest niesamowicie miłe :D  
    
IDEAŁ*IDEAŁ 
   IDEAŁ*IDEAŁ
     IDEAŁ*IDEAŁ

środa, 8 stycznia 2014

8 stycznia

waga: 50 kg
dzień bez zawalania: 3
dzień bez słodyczy: 1
dzień ćwiczeń: 3 (0,5h)


Bilans:
kaszka manna    194 kcal
owsianka           193 kcal
duża Jogobella   525 kcal
____________________
razem:               912 kcal

     Bardzo dużo kalorii, okropnie dużo, ale na szczęście to nie był napad. Po prostu wyszło dużo kalorii przez tą głupią Jogobellę. Ćwiczyłam jak na razie pół godziny.
     Nie mam siły. Ostatnio w ogóle się nie wysypiam. Jest przed 20:00 i chyba zaraz idę spać, bo jak nie dośpię 3 dni pod rząd, to chyba jutro nie wstanę.
     Muszę poszukać mojej bransoletkę z motylkiem. Zawsze była dla mnie dodatkową motywacją, a teraz ją gdzieś zapodziałam ;/

Dzisiaj to tyle ode nie. Nie mam za bardzo o czym pisać. Poczytam dzisiaj bardziej wnikliwie Wasze blogi i trochę wpisów wstecz :D

                   TWIGGY *.*    
                

wtorek, 7 stycznia 2014

7 stycznia

waga: 50 kg
dzień bez zawalania: 2
dzień bez słodyczy: 0  -_-
dzień ćwiczeń: 2 (1h)


Bilans:
baton musli   160 kcal
2 kanapki z szynką
gryz Kit Kata -_-

Bilans jest nietragiczny. Nie mogę powiedzieć, żebym była z niego zadowolona. Siostra jadła dzisiaj Kit Kata i stwierdziłam, że gryz nie zaszkodzi i dopiero wieczorem uświadomiłam sobie, że właśnie mój "słodyczowy łańcuszek dni" spalił na panewce. Mimo to nie liczę dnia do zawalonego, bo reszta jest mniej więcej w porządku. Mam też wpisany 2 dzień ćwiczeń, bo wczoraj po napisaniu posta jednak sobie poćwiczyłam. CO prawda tylko pół godziny, ale zawsze coś. Dzisiaj ćwiczyłam godzinkę :D

Od jutra jem tylko to, co jestem w stanie przeliczyć na kalorie. Dzisiejsze kanapki pod tym względem nie było najlepszym pomysłem na obiad. Nie ważyłam szynki, nie znam wagi chleba, więc nie mam pojęcia ile zjadłam kalorii. Moje bilanse muszą zacząć mieć jakąś konkretniejszą formę, bo oceniać bilans na oko jest ciężko i czasami produkty bywają bardzo złudne.


LATO LATO LATO! Chcę już lato, żeby eksponować swoje chude ciałko, czego i Wam życzę ;D
            
       

poniedziałek, 6 stycznia 2014

6 stycznia

waga: 50 kg
dzień bez zawalania: 1
dzień bez słodyczy: 1
dzień ćwiczeń: 0


Bilans:
4 skibeczki chleba z odrobiną masła
kilka ziemniaków i surówka (dopiero będę jadła)


     Dzisiejszy dzień był mega pozytywny. Mam dobry bilans (mimo, że produkty nie są najlepsze na dietę, to w niewielkie ilości), trochę się poruszałam, bo sprzątałam(nie liczę tego jednak jako ćwiczenia), jestem bardzo zmotywowana i opuścił mnie jakiś niepokój i zniechęcenie, które mi towarzyszyło przez ostatnie 2-3 dni. Jestem pozytywnie nastawiona do wszystkiego i cieszę się nawet, że jutro idę do szkoły :D 
     Kolejnym powodem do zadowolenia z dzisiejszego dnia jest to, że nie tknęłam słodkiego, mimo, że mam go w domu pod dostatkiem. No i chyba najważniejsze, co muszę napisać, to to, że ta cała motywacja i zapał do pracy i diety jest w dużej mierze dzięki Waszym blogom. Fajnie jest mieć kontakt z osobami o podobnych celach, razem zmagać się z trudnościami i móc szukać thinspiracji i inspiracji do życia na Waszych blogach :D Dzięki, że jesteście, czytacie i komentujecie ;*   ;*   ;*


     
Stwierdziłam też, że bardziej motywujące będzie, jeśli zamiast pisać ile ćwiczyłam i czy jadłam słodycze czy nie, będę pisać dzień pod rząd, tak jak z dniami bez zawalania. Tworzenie sobie takiego łańcuszka udanych dni jest według mnie jeszcze lepsze, bo jak widzisz, ile razy udało Ci się nie ulec słabości czy lenistwu, to trudniej jest odpuścić, szkoda wysiłku i "zbierania dni pod rząd" od początku. Jeśli Wam się podoba taki pomysł, to śmiało możecie wprowadzać to na woje blogi :D

               
             
                          

niedziela, 5 stycznia 2014

5 stycznia 2013

dzień bez zawalania: 0
waga: 50 kg
słodycze: dużo za dużo

ćwiczenia: 1 h (przede mną)

     Dzisiaj rano się zważyłam i ku mojemu zaskoczeniu ważę 50 kg, a nie 52. Świetna niespodzianka :D
Niestety wpłynęło to chyba na mnie źle i odpuściłam sobie podświadomie dzisiejszy dzień. Bilans był tragiczny. Zjadłam słodycze, dużo makaronu, trochę pszennego chleba. Dobre chociaż to, że dużo piłam.            Zaraz idę ćwiczyć. Mam dzisiaj ogromną ochotę do ćwiczenia. Muszę jeszcze ogarnąć w pokoju, żebym miała miejsce ;)

Postanowiłam pisać sobie na początku każdej notki z dnia ile dni pod rząd już nie zawalam, ile zjadłam słodyczy, ile ćwiczyłam i wagę (i tak się ważę codziennie, więc co mi szkodzi pisać).

Nie ma jeszcze środka zimy, a ja już nie mogę się doczekać lata i momentu w którym stwierdzę, że mogę sobie kupić mały śliczny strój kąpielowy, w który się zmieszczę i że zasługuję na trochę wypoczynku na plaży :D Dzisiaj zawaliłam kompletnie, ale to już ostatni taki leniwy dzień!

Poszperam dzisiaj trochę po Waszych blogach, bo szukam zestawu ćwiczeń dla siebie. Możecie mi polecić coś fajnego i sprawdzonego? :)

Trzymajcie się chudo! :*