wtorek, 14 stycznia 2014

The wind of change; PLANY NA ZMIANY!!! :D

Muszę napisać dzisiaj dwa posty jednego dnia, bo aż mnie wena i energia rozwala :D
Dzisiaj zawaliłam, nie ma co ukrywać. Mam wrażenie, że ostatnio osiadłam na laurach. Krok w tył jak nic. Od jutra już nie daję sobie forów, staram się z całych sił, bez żadnego obijania się! Chcę dojść przecież do celu jak najszybciej!

 Podejmuję czterdziestodniowe wyzwanie: 
Podczas tych czterdziestu dni będę sumiennie i porządnie odpowiadać na pytanie oraz trzymać się postanowień. 


Moje postanowienia na czterdziestodniowe wyzwanie to:

- nie jeść absolutnie żadnego słodkiego (dopuszczam batonika musli i sok w herbacie)
- codziennie pić przynajmniej jedną zieloną herbatę
- ćwiczyć godzinę CODZIENNIE (usprawiedliwieniem jest tylko złe samopoczucie uniemożliwiające ćwiczenie)
- nie przekraczać 700 kcal dziennie (może to i dużo, ale przy ćwiczeniach dla mnie to mało)
- liczyć dokładnie wszystko, co jem i zapisywać
- za każde niedotrzymanie zasady ćwiczyć 15 minut dłużej


Wierzę, że mi się uda i że przez to wyzwanie i codzienne odpowiadanie na pytanie szybciej mi minie. Wiem, że w 40 dni mogę schudnąć spokojnie do wago 48 kg. Muszę trzymać się sztywno swoich żelaznych zasad i nie poddawać się!!!

Jeśli którejś z Was podoba się ten pomysł, to przyłączajcie się i kopiujcie na swoje blogi ze swoimi zasadami :D

14 stycznia

waga: ważenie w poniedziałek
dzień bez zawalania:
0  >;/
dzień bez słodyczy: 0
dzień ćwiczeń: 0

Bilans:

paluszki    333
sezamki    211
Kubuś       450
obiad (żeberka z ziemniakami)   1.000.000.000
RAZEM:   MILIARD I TROCHĘ ZA DUŻO!!!


Jestem wściekła!!! Zeżarłam sezamki, dni bez słodyczy poszły się walić. Zjadłam obiad, dni bez zawalania poszły się walić. Nie mam czasu ćwiczyć przez naukę, dni ćwiczeń poszły się walić. Grrrrr >:/
Dzisiejszy dzień jest jedną wielką dietową porażką, wielkim krokiem w tył!

W ferie będę musiała wziąć się za siebie ostrzej, bo coś czuję, że najbliższe 2 tygodnie będą podobne do dzisiejszego dnia pod względem braku czasu ;/   ;/   ;/

Dostałam z popraw dwóch ważnych sprawdzianów po trójce, jedna z niewielu dobrych rzeczy dzisiaj.

Jutro piszę sprawdzian z WOSu, polskiego i mam wypowiedź ustną do przygotowania. Niech już się ten semestr kończy i chcę zacząć z czystą kartą, bez żadnych jedynek i odpuszczania, nadrabiania na ostatnią chwilę i zdawania na wariackich papierach.

Nie mogę obiecać Motylki, że dzisiaj wpadnę do Was na blogi. Nauka, nauka, nauka...   :{