piątek, 10 stycznia 2014

10 stycznia - mały kryzys

waga: 50 kg
dzień bez zawalania: 5
dzień bez słodyczy: 0
dzień ćwiczeń: 0

Bilans:
batonik Jeżyk
jogurt typu ryż z polewą Belsiro czy coś
kasza kus kus

Niby nie jest dzisiaj źle, ale czuję się źle. Przecież nie zawaliła, ale jadłam jakoś bez kontroli. Nie zrobiłam rozsądnych zakupów i przez to ten głupi Jeżyk. Zjadłam dość dużo kaszy kus kus, po zalaniu dużą ilości wody zmieściła się w półlitrowym kubku. No i ten jogurt miał pewnie dużo cukry. Nie liczyłam kalorii, nie potrafię ocenić dzisiejszego bilansu, ale czuję się trochę zawiedziona sama sobą. Oceńcie mój bilans, ale surowo :D

Do tego nie ćwiczyłam i nie mam siły, żeby poćwiczyć. Dobrze, że już ten weekend przyszedł. mogę się wyspać, a wtedy zupełnie inaczej się żyje. Oby jutro było lepiej, bo się załamię.

Z innych celów, które mam na ten rok, to oszczędzanie idzie mi całkiem dobrze. Z nauką tez sobie radzę, wykaraskałam się z zagrożenia, jeszcze tylko muszę poprawić po jednym sprawdzianie z dwóch przedmiotów i mam ferie ;) Jedyne, co nie bardzo idzie, to bycie łagodną. Jakoś nie umiem dla niektórych ludzi być miła. Chyba jetem z natury zbyt szczera, żeby być miła dla ludzi, którzy specjalnie doprowadzają mnie do szału, więc chyba nie będę się aż tak na siłę zmieniać ;)

Postanowiłam, według rady jednej z Was, ważyć się trochę rzadziej. Może to codzienne widzenie na wadze ego samego trochę mnie demotywuje. Będę się ważyć w każdy poniedziałek. Będę się cały tydzień starać, żeby w poniedziałek móc być z siebie dumna! :D

Trzymajcie się chudo i miejcie dietetyczny weekend ;) Ja też się postaram }{

 TROCHĘ MOTYWACJI, MOŻE WY TEŻ JEJ TERAZ POTRZEBUJECIE, JA BARDZO ;) 

                                                         
                      
  
                             
                                                                                 
                                     
   
                              

9 komentarzy:

  1. moim zdaniem nie zawaliłaś
    ale zawsze może być lepiej
    powodzenia :)

    http://thinchudosc.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  2. Bilans nie jest taki zły :) Nie martw się ćwiczeniami jutro możesz nadrobić :)
    Dobrze że wyszłaś z ocenami na prostą. Trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo się cieszę, że w szkole idzie Ci lepiej. Szczerość dobra cecha, jednak czasami warto ugryźć się w język, bo można gorzko żałować. Bilans jeśli chodzi o kalorii jest super, jednak wydaje mi się, że powinien być bardziej urozmaicony. Ważenie się każdego dnia raczej bezsensu. Masz rację rób to trochę rzadziej. Trzymaj się cieplutko!

    http://odnalezc-harmonie.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przejmuj się :) Wszystko jest w porzadku :) Bilans nie jest tragiczny :) Pfff zazdroszcze ferii ja na swoje musze jeszcze troszkę poczekać ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. Bilans masz calkiem niezły :) wiadomo może być zdrowszy ale jest ok:)
    trzymaj się chudo idzie Ci świetnie :*****

    OdpowiedzUsuń
  6. Wierzę, że dzisiaj dasz z siebie więcej! Ze słodyczami można walczyć, tylko nie można się ich wyrzekać. Już kiedyś wspominałam gdzieś, że im bardziej sobie czegoś zakazujemy, tym bardziej skazujemy się na to, że polegniemy.. Trzeba nauczyć się z tym(słodyczami) żyć, nie żyć bez tego..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę sobie pozwalać jeść słodyczy, bo będę jadła głównie je ;) Są dla mnie produktem zakazanym i staram się je jeść najrzadziej jak tylko mogę. Nie che z nimi nauczyć się żyć, bo po co. To tak jak miałabym nauczyć się żyć z dodatkowymi kilogramami, zamiast po prostu się ich pozbyć ;) Wiem, że czasem polegnę i zjem słodycz, ale to kwestia czasu, żeby nie było ich prawie w ogóle w mojej diecie.

      Usuń
  7. dla mnie to właśnie weekendy są najgorsze, jeśli w tygodniu mi cos wychodzi to na weekendzie na pewno to zepsuje... oby u ciebie było inaczej.
    twój bilans mimo wszystko nie jest zły, myślę że zmieściłaś sie w "przyzwoitej" liczbie kalori, jakosciowo faktycznie nie było najlepiej, ale akurat ja doskonale rozumiem tę chęć na jakis słodycz...
    trzymaj się i wierz w siebie, pozytywne myślenie to podobno ponad połowa sukcesu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie ;) Miałam czas, kiedy myślałam, że nic mi się nie uda, wszystko pójdzie nie tak, nie jestem w stanie nic zrobić dobrze i to było jak jechanie na zaciągniętym ręcznym hamulcu ;) Trzeba w siebie wierzyć! :D

      Usuń